Jest rok mundialu. Przed Barçą wielkie emocje. Jednak Andrés 
Iniesta, który właśnie odnowił kontrakt z klubem, nigdy nie traci 
pewności siebie. Pomocnik z Fuentealbilli udzielił obszernego wywiadu 
dziennikowi Marca.
      
    
Marca: Jak Andrés Iniesta spędza Święta Bożego Narodzenia? Oglądasz dużo spotkań Premier League?
Andrés Iniesta:
 Staram się od tego odłączyć. Spędzam czas z rodziną, z przyjaciółmi. W 
Święta nie żyję według tej rutyny, co przez resztę roku. Nie mam tyle 
ruchu, co w zwyczajne dni, ale to nie znaczy, że nie jestem świadomy.
Podobałoby ci się, gdyby La Liga wprowadziła Boxing Day? 
Kalendarz ligi hiszpańskiej jest bardzo ważny, ale Boxing Day
 byłby dobry dla dzieci. Dla młodych ludzi to bardzo ważne móc zobaczyć 
swoich idoli. Te mecze, dzięki atmosferze, są naprawdę interesujące.
Jak wspominasz swój pierwszy dzień w Barcelonie?
Pamiętam,
 że to była dla mnie ogromna zmiana, wyjątkowe chwile. Życie w Albacete 
nijak nie przypomina La Masíi. Do Barcelony rodzice przywieźli mnie 
samochodem, jechał z nami też dziadek. To było dość... dość 
skomplikowane, kiedy zostawili mnie w Barcelonie... Pamiętam, że to były
 bardzo trudne dni, ponieważ odłączono mnie od rodziny. Jednak wspominam
 to również jako jeden z najważniejszych kroków w moim życiu. I jestem 
dumny z tego, że się na niego zdecydowałem.
Czy myślałeś kiedykolwiek, jak chciałbyś by wyglądał twój ostatni dzień w Barcelonie?
[Myśli przez parę sekund].
 Jeszcze daleko do tego, ale to prawda, gdy widzisz któregoś ze swoich 
kolegów w telewizji, gdy wiesz, że to jego ostatni dzień, czujesz te 
emocje... Tyle lat, tyle przeżyć. Porzucić coś, co robiło się przez tyle
 lat - to musi być ciężkie, ale mam nadzieję, że nie będę wtedy sam.
Czy przedłużenie kontraktu oznacza, że chcesz zakończyć piłkarską karierę w Barcelonie?
Podpisałem
 kontrakt, ponieważ czuję się dobrze. Wierzę, że przede mną wiele lat 
gry na najwyższym poziomie i czas pokaże, gdzie skończę swoją futbolową 
przygodę, a gdzie nie. Tytuły wyznaczają moją piłkarską karierę i mam 
nadzieję, że będę mógł zakończyć ją w Barcelonie.
Czy przyszło ci kiedykolwiek do głowy, że chciałbyś zagrać na przykład w Katarze albo w Stanach Zjednoczonych?
W
 tej chwili nie przywiązuję do tego wagi. Przyszłość pokaże, co się 
wydarzy... W tej chwili mam tylko nadzieję, że moje wyniki będą 
wystarczająco dobre, żebym spędził tutaj wiele lat.
W tym sezonie spędziłeś na ławce więcej czasu niż do tego przywykłeś. Martino tłumaczył ci temat rotacji?
Nie
 wiem, jak te liczby wyglądają w porównaniu do poprzednich lat, ale mam 
wrażenie, że wszystko jest w normie. Przede wszystkim w początkowej 
fazie sezonu, ponieważ wszyscy musimy grać i czuć, że jesteśmy 
użyteczni. Teraz mam bardzo dobre odczucia, zarówno jeśli chodzi o 
drużynę, jak i o mnie samego. Mam wiele powodów do radości.
Czy między dynamiką pracy Guardioli i Martino istnieje wiele różnic?
Różnice
 są. Jednak pewnym jest, że idea gry pozostaje ta sama. Później to 
pojedyncze sytuacje i wydarzenia wyznaczają przebieg sezonu. Ewolucja 
naszej drużny jest pozytywna.
W Bilbao, gdy Barça przegrywała z Athletikiem, Martino zdjął z
 boiska ciebie i Xaviego, głównych propagatorów stylu gry Barçy. Jak 
zareagowała szatnia?
Zinterpretowaliśmy to tak, że trener 
chciał jak najlepiej dla drużyny i w tej chwili uważał, iż inne opcje 
będą dla niej lepsze. Piłkarz myśli tylko za siebie, trener musi myśleć 
za 23 facetów.