Jednym z wyzwań, które stoją przed Gerardo Martino w drugiej
części sezonu, jest osiągnięcie tego, aby Leo Messi znalazł się w
optymalnej formie i możliwie jak najlepszej kondycji fizycznej na
nadchodzące decydujące mecze sezonu.
Trener Barcelony zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna jest rola jego rodaka w ewentualnym końcowym sukcesie w obecnej kampanii. Z tego względu Tata zarządził wprowadzenie specjalnego planu treningowego dla Messiego, który będzie miał na celu utrzymanie jego kondycji fizycznej oraz będzie stanowił dopełnienie rekonwalescencji, jaką Argentyńczyk przeszedł po niedawno nabytej kontuzji.
Podobnie jak wówczas, Leo znajduje się w rękach zaufanego człowieka Martino, Elvio Paolorosso, który jest odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne. Fizjoterapeuta wraz z crackiem Barcelony poświęcają wiele godzin na to, aby ten drugi znalazł się w szczycie formy na najważniejsze mecze sezonu. Jest to dodatkowa praca, którą Argentyńczyk wykonuje po zakończonym treningu z zespołem.
Plan ten jest na tyle istotny, że zakupiono specjalny sprzęt dla Messiego, potrzebny do wykonywania nietypowych ćwiczeń ułożonych przez Paolorosso. Tym sprzętem są m.in.... sanki, z pomocą których Leo zwiększa obciążenie podczas biegu sprintem.
Już w kliku ostatnich meczach można było zaobserwować, że Messi czuje się na boisku coraz lepiej i znowu prowadzi piłkę z charakterystyczną dla siebie szybkością. Koledzy zdają sobie sprawę z tego, jak ciężko Leo pracuje na to, aby ponownie znaleźć się w szczycie formy i są zgodni co do tego, że Paolorosso wprowadza go na niesamowity poziom fizyczny.
Plan jest o tyle ważny, że w ostatnią środę, w dniu pucharowego meczu z Levante, Argentyńczyk nie wziął udziału w lekkim treningu, który odbył się w południe na Camp Nou. Stało się to już rutyną, że w dni meczowe Messi realizuje pod okiem Paolorosso swój indywidualny plan treningowy w Ciutat Esportiva. Jako że dwumecz był już praktycznie przesądzony oraz ze względu na poranny wycisk, Leo Messi ostatecznie nie wystąpił w spotkaniu przeciwko Levante.
Źródło: Mundo Deportivo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz