Wczoraj odbyła się pierwsza konferencja prasowa nowego
prezydenta FC Barcelony, Josepa Marii Bartomeu. Poniżej odpowiedzi Katalończyka na pytania dziennikarzy.
Pierwszy dzień na stanowisku:
„Dziś rano udałem się
do Ciutat Esportiva, spotkałem się z Andonim Zubizarretą, Gerardo
Martino i zawodnikami i wyjaśniłem im sytuację, która doprowadziła do
dymisji Sandro Rosella, oraz wytłumaczyłem, jak od tej pory będzie
wyglądała nasza współpraca od strony organizacyjnej. Poprosiłem ich, aby
byli skoncentrowani na rozgrywkach, w których są w znakomitej sytuacji.
Nie miałem czasu zobaczyć się z pozostałymi drużynami sekcji
profesjonalnych, ale zrobię to w najbliższych dniach. To był piątek
pełen wydarzeń".
Sandro Rosell:
„Zrobiłem to wczoraj i dziś uczynię
to ponownie - chciałbym podziękować Sandro Rosellowi za 3,5 roku
prezydentury. Po raz kolejny udowodnił, że jest szczerą osobą. Jestem
dumny, iż mogę być jego przyjacielem".
Nowy zarząd:
„Będziemy kontynuować projekt, który
rozpoczął się w 2010 roku, kiedy 61% socios dało nam swoje wsparcie.
Jesteśmy krytyczni wobec siebie i wiemy, że pewne rzeczy robiliśmy
dobrze, a inne źle, jednak zawsze dążymy do doskonałości".
Referendum w sprawie Camp Nou:
„Przed nami wiele
wyzwań. Pierwszym jest kwietniowe referendum, w którym socios
zadecydują, co chcemy zrobić z Camp Nou, Palau i Espacio Barça.
Wyjaśnimy nasze propozycje i mamy nadzieję, że socios je zaakceptują.
Byłaby to wspaniała wiadomość".
Nowy wiceprezydent:
„Nowym wiceprezydentem ds. sportowych został Jordi Mestre. Przystępuje do nowej roli z wielkimi nadziejami".
Nowe grupy:
„Zarząd ustalił, że stworzymy nową grupę
kierowaną przez Javiera Fausa. Ma ona przygotować kwietniowe
referendum. Zatwierdziliśmy także nasz zespół wykonawczy. Składa się on z
uczciwych kobiet i mężczyzn, którzy prawie zawsze przedkładają interesy
klubu nad własne. Chcę, aby socios nie mieli żadnych wątpliwości co do
tej sytuacji".
Transfer Neymara:
„Do dziś uważaliśmy, że kontrakt
Neymara był poufny i był umową pomiędzy podpisującymi. Nie kłamaliśmy w
żadnym momencie, mówię to z pełnym przekonaniem. Mecze wygrywa się na
boisku, a nie w biurach. Zachowaliśmy największą poufność kontraktów.
Straciliśmy w klubowych biurach Alfredo Di Stéfano, jednak teraz nie
straciliśmy Neymara. Ojciec piłkarza pozwolił nam anulować klauzulę
poufności kontraktów, ponieważ nie uważa tej sytuacji za sprawiedliwą.
Sądzi, że wielu nie wybaczyło im przejścia do Barçy zamiast do jednego z
innych klubów, które oferowały więcej pieniędzy. Neymar trafił do nas,
ponieważ podzielał nasze wartości i chciał grać z Messim".
Wyjaśnienie transferu Neymara:
„Większej
transparentności niż w tym przypadku już być nie może. Nie lubimy tego
robić, ale spojrzeliśmy na informacje, jakie pojawiły się w tej sprawie.
Czuliśmy się do tego zobligowani. Teraz pozwólmy Neymarowi skupić się
na grze i cieszyć się z pobytu w drużynie, do której przyszedł za
mniejszą kwotę w porównaniu z tą oferowaną przez inne kluby. Chcę
jednoznacznie wyjaśnić, że za transfer zapłaciliśmy 57,1 miliona".
Dlaczego teraz?:
„Sandro Rosell nie zrezygnował
tylko z tego powodu. Czy to wyjaśniłoby się prędzej czy później, to nie
zdecydowało o jego dymisji. My nie prosiliśmy ojca Neymara o klauzulę
poufności, to on wyszedł do nas z taką prośbą".
Cień Realu Madryt:
„Sprawa Di Stéfano miała miejsce
wiele lat temu. To był smutny epizod dla Barcelony, która straciła
zawodnika dominującego w światowym futbolu. Teraz, już od wielu lat
możemy się cieszyć, że gra u nas najlepszy piłkarz świata. Wcześniej
byli tu także Ronaldinho, Guardiola, Rijkaard, Tito... Możemy być dumni z
naszej dominacji w światowym futbolu. Neymar jest innym zawodnikiem,
daje nam ogromne możliwości i to ewidentnie martwi rywali".
Możliwe rozszerzenie skargi Casesa:
„Pan Cases ma
pełne prawo robić to, co uważa za stosowne. Na razie Sandro Rosell jest
jedynie oskarżony. To może ciągnąć się miesiącami, może się też nie
wydarzyć zupełnie nic, zobaczymy. Pewnym jest, że udział w kontraktach
mieli także dwaj dyrektorzy, Javier Faus i ja. Skarga nie znaczy, że
jest się winnym, że zrobiło się coś złego i że musisz czuć się źle.
Zrobiliśmy to całkiem legalnie, korzystając z opinii wielu uznanych
profesjonalistów, nie mamy najmniejszej wątpliwości, iż wszystko jest w
porządku. Jeśli pan Cases rozszerzy skargę i zawrze w niej również nas,
absolutnie nie będziemy rozważać dymisji. Jeśli obwini nas sędzia, co
raczej się nie wydarzy, również nie zrezygnujemy. Klub będzie zarządzany
przez obecną ekipę ze mną na czele, nie zrobimy kroku wstecz. Czujemy
się na tyle silni, aby dotrwać do 2016 roku. Jesteśmy spokojni i nie
mamy obaw".
Madryt miał coś wspólnego ze sprawą Neymara?:
„Nie
tylko oni chcieli Neymara. Zabiegały o niego również inne kluby. Nie
powiem jakie, jednak były to europejskie potęgi. Jeśli uważa pan Real za
jeden z wielkich europejskich klubów, prawdopodobnie był on jednym
tych, które starały się o Neymara".
Referendum ws. Camp Nou testem dla nowego zarządu:
„Absolutnie nie. Będziemy próbować się od tego dystansować w każdym momencie. Chemy, by było to referendum klubu, nie zarządu".
Przekonanie Rosella:
„Zrobiliśmy wszystko, aby
przekonać go, żeby nie rezygnował. Argumentowaliśmy, że klub go
potrzebuje. Jednak to było niemożliwe. Miał jasne zdanie na ten temat.
Jako przyjaciel Sandro Rosella, wielkiego prezydenta, mówię, że do 2016
roku będziemy realizować rozpoczęty z nim projekt. Wykonał znakomitą
pracę jako prezydent a wcześniej wiceprezydent. Wniósł do klubu naprawdę
wiele. Gdyby nie on Neymara nie byłoby w Barcelonie, ponieważ kiedy
wydawało się, że piłkarz przejdzie do innej drużyny, to Sandro Rosell
przekonał go do gry w Barçy".
Klub polemiki:
„Barça to inna instytucja, tu
wszystko się omawia, dyskutuje, analizuje... I jesteśmy zadowoleni, że
tak się dzieje, ponieważ to uczyniło ten klub wielkim. W historii Barçy
przeżyliśmy wiele różnych momentów, jednak zawsze najważniejsze było
dobro klubu. Uważam to za szansę, aby wprowadzić te projekty, na które
tak się cieszymy".
Marketing w Brazylii:
„Brazylia to rynek strategiczny. Dzięki Neymarowi notujemy wzrost sprzedaży, który przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania".
Konsekwencje wyjaśnienia transferu Neymara:
„Nie
jestem przekonany, czy ta konferencja prasowa poprawi sytuację w sądzie,
jednak mam nadzieję, że wyłumaczę sytuację panu Casesowi. Wyjaśniliśmy
nawet więcej niż chcieliśmy, ujawniliśmy klubowe strategie".
Ktoś stoi za Casesem?
: „Byłem socio i jeśli pewnego
dnia znów bym nim został i sądziłbym, iż on w roli prezydenta zrobił coś
źle, to uczyniłbym to samo co on. Podoba mi się, że Barça to
demokratyczny klub. Nie spekulujemy. Pan Jordi Cases próbuje pomóc nam
wszystkim. Nie jest nam obcy, gdyż to aktywny socio. Pyta, przychodzi tu
i interesuje się wszystkim. Nie zapominajmy, że to klub pana Casesa i
ma on pełne prawo być poinformowanym. Dlatego nie sądzę, żeby za jego
pozwem stała jakaś zła intencja. Jednak jeśli po zakończeniu sprawy
Neymara dowiemy się, że ktoś chciał zaszkodzić Barçy, nasi prawnicy
podejmą stosowne działania".
Umowa z Santosem:
„Głęboko poznaliśmy Santos i
porozumieliśmy się. Bardzo nas interesowało, jak pracuje, ze wzlędu na
porozumienie o współpracy i przyszłościowych piłkarzach. To są umowy o
współpracy występujące także w innych klubach. Santos jest sprzedającym,
wychowuje zawodników i pomaga nam wzmacniać naszą piłkarską
przyszłość".
Zwołanie wyborów:
„Pracujemy, aby być tutaj do końca
kadencji, do czerwca 2016 roku, i nie zwołamy wyborów po zakończeniu
sezonu. Uważam, że ten projekt idzie we właściwą stronę i nie ma powodu,
aby organizować wybory. Wykonujemy dobrą pracę".
Gratulacje od Florentino Péreza:
„Od wczorajszego
popołudnia mam 190 zapisanych SMS-ów i 82 nieodebrane telefony... Nie
byłem w stanie wszystkiego przejrzeć. Nie wiem, co jest na moim
telefonie. W weekend zajmę się odpowiadaniem na SMS-y i połączenia.
Jestem pewien, że mam jakąś wiadomość z Madrytu oraz z innych klubów la
Liga".
Reelekcja:
„To jest decyzja, którą podjąłem z moją
rodziną. Czuję wsparcie. Razem z zarządem zamierzamy ubiegać się o
reelekcję w 2016 roku. To jest projekt długoterminowy i postaramy się o
kolejną kadencję, ponieważ czujemy się odpowiedzialni za klub".
Jego styl:
„Zawsze są zmiany, ponieważ każdy jest
inny, ma inną osobowość i charakter. Na pewno styl będzie inny. Nie
gorszy czy lepszy, ale inny. Jednak na końcu to, co będziemy robić, to
praca dla Barçy, wkładanie wysiłku w to, aby klub rósł w siłę i utrzymał
pozycję lidera w światowej historii sportu".
Obrona interesów klubu:
„Będziemy bardzo twardzi pod
tym względem. Nie pozwolimy, by nas obmawiano, chcemy być traktowani z
szacunkiem. Np. w sprawie Neymara tego szacunku zabrakło. Należy
szanować sędziego i socio, który złożył skargę, ale także nas".
Wewnętrzna organizacja klubu:
„Nie podejmowaliśmy jeszcze tego tematu. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać, i o tym poinformujemy".
W ostatnich 20 latach wszyscy prezydenci, oprócz Gasparta, stawali przed sądem:
„Nic się nie dzieje. Lubię, kiedy wszystko się omawia i o wszystkim
dyskutuje, na tym polega wielkość Barçy. To jest cecha charakterystyczna
tego klubu, która może na niego wpływać, jednak ja nie wiem, dlaczego
prezydenci stawali przed wymiarem sprawiedliwości".
Wątpliwości dotyczące przejęcia funkcji prezydenta:
„Nie można mieć wątpliwości, kiedy proponują ci przejęcie sterów w FC
Barcelonie. To niepowtarzalna okazja, która zdarza się raz w życiu".
Martino:
„Jesteśmy zadowoleni z pracy, jaką
wykonuje, i jeśli będzie tak dalej, nie wykluczam, że pewnego dnia w tej
sali ogłoszę, iż chcemy, by pozostał w klubie do końca naszej
kadencji".
Víctor Valdés:
„Myślę, że to, co się dzieje, w żaden
sposób nie zmienia jego sytuacji. Podjął decyzję już jakiś czas temu.
Znam go dosyć dobrze i myślę, iż nie ma odwołania od jego postanowienia.
Z dnia na dzień pokazuje nam, że jest najlepszym bramkarzem na świecie,
i dlatego żałujemy jego odejścia. Ktokolwiek by przyszedł, długo zajmie
mu osiągnięcie poziomu Víctora, jeśli w ogóle mu się to uda. Myślę, że
Valdés przeskoczył Zubizarretę. Zasługuje na hołd, gdyż jest legendarnym
bramkarzem".
Numer 1 przy możliwej reelekcji:
„Oczywiście, jeśli
moi koledzy z zarządu mnie poprą. Mam nadzieję, że w 2016 roku obdarzą
mnie swoim zaufaniem. Chciałbym dalej pełnić tę funkcję".
Jedyna taka transakcja:
„Nie, transfer Neymara nie
jest odosobnionym przypadkiem. Nie znam dokładnie pozostałych klubów,
ale wiem, jak to działa. Taki sposób kontraktowania piłkarzy jest na
porządku dziennym. My używany naszej broni, aby rywalizować z drużynami z
wyższym potencjałem ekonomicznym. Naszym atutem nie są pieniądze".
Reakcja Camp Nou:
„Nie wiem, co się wydarzy podczas
najbliższych meczów na Camp Nou lub w Palau. Będą socios, którym się nie
spodoba nasza decyzja, innym z kolei przypadnie ona do gustu. Jesteśmy
jednak zarządem, w 2010 roku zagłosowali na nasz projekt i on się nie
zmienia. Dołożymy wszelkich starań, aby socios byli zadowoleni i aby
klub rósł w siłę. Jeśli ktoś będzie narzekał na Camp Nou, spróbujemy mu
wszystko wyjaśnić i przekonać. Dotrzemy do 2016 roku, to jest nasza
odpowiedzialność. Statut nam na to pozwala i mamy do tego legitymację".
Wygrałby pan wybory w czerwcu?:
„Nie spekulujmy. Nie będzie wyborów w czerwcu, dlatego nie będę o tym mówił".
Przyszła obecność Rosella:
„Sandro jest bardzo
aktywny, to jedna z czterech czy pięciu osób, które o futbolu wiedzą
najwięcej. Na pewno będziemy go prosić o pomoc w pewnych sprawach,
jednak na razie należy dać mu czas i uszanować jego sytuację".
Jordi Cases:
„Rozmawialiśmy z panem Casesem w bardzo
życzliwy sposób, ponieważ to, co zrobił, jest normalne. Żałujemy, że
sytuacja dotarła do takiego momentu, jednak gdybym to ja jako socio miał
wątpliwości, również poprosiłbym o wyjaśnienia".
Johan Cruyff:
„Rozmawialiśmy również z nim. Dla wielu z nas jest legendą, oglądając jego występy, staliśmy się culés".
Messi:
„Jest najlepszy na świecie i chcemy, by był
także najlepiej opłacany. Wkrótce skontaktujemy się z jego ojcem w celu
ulepszenia kontraktu Leo".
Źródło: AS/FCBarcelona.cat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz