piątek, 31 maja 2013

Konferencja prasowa z Puyolem


Carles Puyol pojawił się dziś na konferencji prasowej, aby wyjaśnić dokładnie wszystkie kwestie związane z jego kontuzją. Poniżej przedstawiamy przemówienie kapitana, w którym opisał cały przebieg jego urazu oraz odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
Przemówienie Puyola
„Dzień dobry. Po pierwsze, chcę podziękować za waszą obecność. Chciałem wyjaśnić wam kwestię mojej operacji. Dlaczego i jak to się stało. Rok temu musiałem poddać się artroskopii, wszystko szło w dobrym kierunku, bym mógł rozpocząć sezon na 100%, aż do presezonu. Zagrałem pierwszy mecz i czułem się dobrze. W następnym spotkaniu, patrzyliśmy ile minut będę mógł zagrać, zagrałem 60. A w 40. minucie poczułem bóle w kolanie. Zagrałem jedynie do końca pierwszej połowy. Musieli usunąć mi krew, wyglądało na to, że przeforsowałem kolano. W ten sposób, z mniejszymi lub większymi bólami, dotarliśmy do pierwszego meczu ligowego z Realem Sociedad. Wytrzymałem tylko 45 minut, potem było spotkanie z Realem… W Lizbonie złamałem kość policzkową… Kontuzje nigdy nie są pozytywne, ale uważałem, że to mi pomoże wyleczyć moje kolano, które wciąż mnie bolało. I tak było do końca roku. Z bólami grałem w spotkaniu z Betisem…
Mecz z Atlético Madryt był jednym z nielicznych, które wytrzymałem bez dolegliwości… W tamtym okresie klub zadzwonił, by przedłużyć ze mną kontrakt, powiedzieliśmy, że możemy porozmawiać. Prezydent ogłosił to po uzgodnieniu z Ramónem Sostresem. Potem była przerwa świąteczna. W styczniu ciągle odczuwałem bóle i odkryłem, że w kolanie mam ciało wolne. Mogę je dotknąć, zobaczyć. Niestety, wiem, co to znaczy mieć ciało wolne w kolanie. Już to miałem, musiałem się poddać operacji i mało grałem. Porozmawiałem z lekarzami i zdecydowaliśmy, co będzie dalej. Chciałem poczekać do końca sezonu. Od tamtej pory trenowałem, ale pewnego dnia nie mogłem dokończyć treningu. Nie możesz kontrolować ciała wolnego o wielkości jednego centymetra. Spotkałem się z lekarzami i powiedziałem, że nie mogę kontynuować, muszę się poddać operacji i powiadomię klub, że odmawiam przedłużenia kontraktu. Będę się czuł spokojniejszy, jeśli nie przedłużę, wrócę do zdrowia, a kiedy będę już mógł grać, to wtedy podpiszę. Prezydent mnie uspokoił, powiedział, że taka jest piłka nożna. Jestem mu wdzięczny za gest, po południu podpisaliśmy kontrakt, ale powiedziałem, że jeśli nie będę zdrowy, nie wypełnię kontraktu.
Następnego dnia pojechaliśmy do Ciutat Esportiva, spotkałem się z Pruną i Brau. To był ciężko moment dla drużyny. Powiedziałem, że musimy się postarać, abym mógł być z drużyną i zdecydowałem wytrzymać tyle, ile pozwoli mi kolano. Bóle się zwiększały. Są momenty w których dajesz radę i takie, że nie możesz. Zawsze odczuwałem dokuczliwości, źle trenowałem. Moja forma fizyczna spadała przez te bóle. W dniu meczu z Milanem Jordi Roura powiedział mi, że nie zagram, a ja nie tylko to zrozumiałem, co też poparłem. Rozumiałem, że musieli grać ci, którzy są w najlepszej formie. Przeszliśmy dwumecz, zagrałem kilka minut, a potem wystąpiłem w meczu treningowym z Barçą B i skończyłem z obciążonym kolanem. Następnego dnia nie mogłem trenować. Miałem kolano i torebkę pełne płynu. Kiedy masz cystę pełną płynu, nie możesz rozciągnąć nogi. Zrobili mi ultrasonografię, przyłożyli lód i powiedzieli, żebym czekał. Cysta wciąż była taka sama. Stwierdziłem, że mogę trenować, ale ostatecznie nie mogłem: w połowie zajęć przestałem.
Lekarze zabrali mnie do Cugata i powiedział mi, że nie mogę grać. Zapytałem, przez ile będę nieobecny: stwierdził, że przez miesiąc. Powiedziałem, żeby mnie operował. Operacja trwała dwie i pół godziny, a powinna trwać trzydzieści minut. W środku coś jeszcze znaleźli. Powiedzieli mi, że normalnie byłbym poza grą przez cztery tygodnie. Najgorsze, co może się przytrafić piłkarzowi, to kontuzja. Po czterech, sześciu tygodniach nie mogłem nawet chodzić. Dziś czuję się lepiej. Zawsze, gdy idę do Cugata, towarzyszą mi lekarze Barçy. Teraz czuję się dobrze i mam nadzieję dobrze rozpocząć nowy sezon".

Odpowiedzi na pytania dziennikarzy 

Jego plan
„Jeśli nie będę zdrowy, nie wypełnię kontraktu. Wyjdę, podziękuję wszystkim i odejdę. Postaram się wyleczyć jak najszybciej. Próbowałem to zrobić, ale się nie udało. Wszystko zależy od kolana”.
„Plan jest taki, by wciąż pracować tak, jak każą mi doktorzy i trenerzy od przygotowania fizycznego. Ważne jest, by być gotowym, kiedy rozpoczną się mecze oficjalne”.

Przyszłość
„Chcę tutaj zostać. Zawsze mówiłem, że chcę grać do czterdziestki i będę o to walczył”.

Dlaczego się nie wypowiadał?
„Kiedy jesteś kontuzjowany, chcesz się skupić na powrocie do zdrowia. Był moment, w którym chciałem się wypowiedzieć, ale to było wtedy, kiedy przyjechał Tito i uważałem, że lepiej było mówić o tej dobrej wiadomości niż o operacji. Myślałem też, że uda mi się wrócić do zdrowia, ale sprawy nie poszły w takim kierunku, w jakim chciałem”.

Czy jest już zdrowy?
„W teorii już nie mam kontuzji. Ale może powrócić. W piłce jest dużo kontaktu fizycznego, otrzymujesz ciosy. Może się zdarzyć. Jeśli tak się stanie, będziemy to leczyć. Już wiecie, że jestem bardzo optymistyczny”.

Możliwe odejście do Milanu
„Odejść do Milanu? Nie. Odejść z powodu niemożności grania w piłkę? Tak. Jeśli nie będę mógł grać w Barcelonie, poszukam innych opcji, ale teraz w mojej głowie jest tylko Barça i myślę tylko o tym, by tutaj zostać i zakończyć karierę w tym klubie”.

Odejście z reprezentacji
„Nie wiem, czy bym wytrzymał kolejny taki rok. Był bardzo ciężki. Ze względu na operację, bóle, każdy mecz był nową kontuzją. Zobaczymy w nadchodzącym roku. Mamy nadzieję, że będę się czuł dobrze, lepiej. To nie pora, aby mówić o reprezentacji. Zobaczymy, jak się będę czuł w następnym sezonie. Czy będę grał, czy nie, to zależy od selekcjonera, ja bym chciał grać”.

Vicente del Bosque
 „Mam z nim bardzo dobre relacje, bardzo się o mnie martwił i mogłem mu tylko powiedzieć, że źle się czułem, że nie robiłem nic na boisku i nie może na mnie liczyć. Tylko tyle”.

Gwarancje powrotu do najlepszej formy
„Ja mam nadzieję w przyszłym sezonie być gotowym na 100%. Jeśli bóle wciąż będą i nie pozwolą mi trenować normalnie, będę musiał to zostawić. Wczoraj był ciężki, wzruszający dzień. Odchodzi przykład do naśladowania, Éric. Chcę mu podziękować za wszystko, czego nas nauczył. Jego siła, jego nie załamywanie rąk robi wrażenie. Trzeba walczyć. Osiągnął niesamowite rzeczy, to facet, którego trzeba podziwiać”.

Czy żałuje, że nie wyjaśnił tego wcześniej? Bolały go spekulacje?
„Teraz żałuję. Powiedziałem wam, jak wyglądały pierwsze tygodnie po operacji. Ostatecznie ludzie, którzy mają duże doświadczenie, jak Ángel Mur, powiedzieli mi „wyjdź i wyjaśnij to, będziesz bardziej spokojny”. Mam nadzieję, że to się nie powtórzy. Miałem nadzieję, że wcześniej wam to wyjaśnię, myślałem, że nie będę grał przez cztery czy pięć tygodni. Co do spekulacji, trzeba być samokrytycznym. Jeśli bym wyszedł wcześniej, nie byłoby tylu spekulacji.

Dni pożegnań, konferencji prasowych 
„Myślę, że to jest prawo życia. Są zawodnicy, którzy przychodzą, inni odchodzą. Víctor był dzisiaj pewny, szczery. Jest tutaj przede mną i najlepszą wiadomością byłoby, gdyby mógł zagrać jeszcze rok. Uważam, że cykl tej drużyny się nie skończył, ale trzeba ją odnowić, aby wciąż była w elicie”.

Broda
„Powodem zapuszczenia brody jest to, że od operacji nie chce mi się golić. Nie jest to żadna obietnica”.

Víctor Valdés
„Víctor to najlepszy bramkarz w historii Barçy i najlepszy bramkarz na świecie. Możesz mu zaufać, zawsze jest szczery. Dobra wiadomość jest taka, że może zostanie na kolejny sezon”.

Nie załamywać rąk
„Są momenty skomplikowane, ale musisz iść do przodu. Nie można załamywać rąk, trzeba przeskakiwać kamienie, jaki są na drodze. Wcześniej mówiliśmy o Abidalu”.

Zachowanie podczas przejazdu autokarem
„Nie, nie ugryzłem się w język. Z wszystkiego trzeba wyciągać wnioski, mamy nadzieję, że to się nie powtórzy”.
Źródło: As

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz