Dzisiejsza konferencja prasowa Andrésa Iniesty zdominowana
była pytaniami o wydarzenia wtorkowego wieczoru w Monachium i o
przyszłość zespołu.
- Po porażce z Monachium niewiele słychać głosów o remontadzie,
ale musimy wierzyć, że jest to możliwe. Jeśli jest jakaś szansa, musimy
ją wykorzystać. Musimy postarać się przynajmniej wygrać mecz i zbliżyć
się do tego, co jest prawie niemożliwe.
- Mamy 90 minut, aby spróbować grać z takim przekonaniem. Nie mogę
powiedzieć, że strzelimy pięć bramek, ale powinniśmy wyjść na boisko
jakby to była walka na śmierć i życie, jakby to był finał. Wynik jest
jednak bardzo zły. Bayern górował nad nami w każdym aspekcie. Nie chodzi
tu o postawę, ale o to, że przeżywają w tej chwili bardzo, bardzo
słodkie chwile i trzeba to przyznać, choć z pewnością to boli.
- Mówienie o końcu cyklu Barcelony jest bardzo niesprawiedliwe,
bowiem ten zespół w ostatnich pięciu latach dwa razy wygrał Ligę
Mistrzów i trzy razy awansował do półfinału. Zmierzamy po czwarty tytuł
mistrza Hiszpanii w ostatnich pięciu latach, co roku walczymy o
wszystko. Nie ma sensu mówić o końcu cyklu. Dla mnie koniec cyklu jest
wtedy, gdy przez wiele lat niczego nie wygrywasz. Uważam, że powinniśmy
mieć dużo szacunku dla tego składu i dla tego klubu. W przyszłym
sezonie, jeśli chcemy walczyć o wszystko, musimy się jednak poprawić, od
pierwszego członka drużyny do ostatniego - tłumaczył.
- Zarówno Bayern, jak i Borussia, to zespoły bardzo dobrze
przygotowane fizycznie i taktycznie, ale nie jest tak, że liga
hiszpańska czy Barça lub Real są gorsze. Chodzi o to, że w tym momencie
nas pokonali. W rewanżu będziemy starali się powalczyć o ten dwumecz. Ze
względu na okoliczności, które miały miejsce i na to, w jaki sposób
przegraliśmy rok temu, Liga jest dla nas bardzo ważna. To były bardzo
trudne rozgrywki, dlatego tytuł jest dla nas bardzo ważny. Liga Mistrzów
jest jednak bardziej prestiżowa.
- Jeszcze do niedawna Barça miała na koncie tylko jeden Puchar
Mistrzów. Skoro teraz mamy trzy kolejne, zdobyte na przestrzeni kilku
lat, trzeba docenić wartość tego mistrzowskiego tytułu i tego, co
ostatnio zdobyliśmy. Sezon, w którym wygrywasz tylko Ligę, jest dobrym
sezonem. Gdy wygrywasz jeszcze Ligę Mistrzów, sezon jest wyjątkowy.
Przyszłość Tito Vilanovy
- Drużyna jest w najlepszych rękach. Zespół przeżywał jego
nieobecność, ale on tu cały czas był, starał się pomóc drużynie w
najlepszy możliwy sposób. To nasz pierwszy trener, jest naszym liderem.
- W sobotę gramy z Athletic Bilbao, to będzie bardzo trudny mecz, ale
jedziemy tam z nadzieją na zdobycie trzech punktów. To spotkanie
posłuży jako przygotowanie do Ligi Mistrzów i jako środek do zapewnienia
sobie mistrzowskiego tytułu tak szybko, jak to możliwe.
- Jeśli chodzi o mnie, chciałbym tutaj zakończyć swoją karierę, ale
wszystko zależy od mojej dyspozycji i od tego, czego potrzebuje klub. Na
pewno jednak moim marzeniem jest zakończenie tutaj kariery.
- Rewolucja w składzie? Uważam, że rewolucje prawie nigdy nie są
dobre. Gdy sprawy nie idą dobrze, trzeba policzyć do dziesięciu,
poczekać aż nieco ochłoniemy i wtedy wyciągać wnioski.
- Jeśli nadal chcemy rywalizacować i walczyć o wszystkie tytuły,
musimy poprawić wiele rzeczy. Nie mówię, że powinniśmy kupić czterech,
pięciu czy dwóch, ale o tym, że wszyscy musimy się poprawić, sztab
szkoleniowy, zarząd...
Źródło: Sport/MD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz