Prezydent Sandro Rosell pojawił się na
konferencji prasowej. Choć początkowym pomysłem było mówienie wyłącznie o
przebudowie Camp Nou, z czasem sternik klubu musiał stawić czoła
pytaniom o doniesienia gazety El Mundo w sprawie transferu Neymara, za którego klub miał zapłacić 95 milionów, czyli o 38 milionów więcej niż oficjalnie informowano.

Zmęczony oskarżeniami Rosell przeszedł do ataku.
„Wiedząc i wyobrażając sobie, że zadacie to pytanie, powiem dwie rzeczy.
Pierwsza to potwierdzenie, że Neymar kosztował 57,1 miliona euro. I
kropka. Mówię to po raz n-ty. To prośba i z całym szacunkiem do
sędziego, proszę go, by przyjął pozew. Wszystko jest bez skazy i to
wszystko powiemy sędziemu. Klauzule poufności pojawiają się dlatego, że
Barcelona jest o nie proszona”.
Zapytany, czy w tej sytuacji powinien
zainterweniować i oczyścić swoje imię ojciec Neymara, odparł: „Mam
nadzieję, że wezwą mnie do sądu”.
Prezydent został również zapytany, dlaczego nie
złamał klauzuli poufności: „Nigdy nie łamiemy kontraktów. Barcelona jest
w 1000% transparentna we wszystkim. Podkreślam, że w przypadku
kontraktów piłkarzy i trenerów proszą nas o poufność”.
Źródło: AS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz