sobota, 31 maja 2014

Mascherano pozostanie w Barcelonie

Jak informuje dziś dziennik Mundo Deportivo, przyszłość Javiera Mascherano ma kolor bordowo-granatowy. El Jefecito jest gotowy na dalszą grę w klubie pomimo wątpliwości, jakie wyraził po zakończeniu sezonu.
Mascherano pozostanie w Barcelonie
Na tydzień przed ukończeniem 30. urodzin argentyński obrońca może pochwalić się praktycznie czterema latami występów na środku obrony, który nie jest jego nominalną pozycją i który w takim klubie jak Barça stanowi pozycję „podwyższonego ryzyka" nawet dla najbardziej doświadczonych zawodników.
Wątpliwości egzystencjonalne u Mascherano na pewno dodatkowo podsyciło pojawienie się na horyzoncie tak ważnego trenera, jakim jest Rafa Benítez, co ma szczególne znaczenie dla piłkarza o tak wysokim poczuciu odpowiedzialności.
Dlatego można by powiedzieć, że Argentyńczyk ostatnią prostą tego sezonu bardziej przecierpiał niż cieszył się w niej z gry. I było to widać jeszcze zanim Barça ostatecznie utraciła szansę na zdobycie jakiegokolwiek tytułu. To normalne, że zainteresowanie Beniteza poruszyło El Jefecito. To pod wodzą hiszpańskiego trenera błyszczał jako defensywny pomocnik w Liverpoolu, a teraz szkoleniowiec czeka na niego z otwartymi ramionami w Napoli.

Jednak Barça widzi przyszłość Mascherano w nowym projekcie na Camp Nou, który, jak mówił sam Argentyńczyk, po ostatnim, przegranym meczu z Atlético jest rzeczą konieczną.

Jak dowiedziało się MD, Mascherano wciąż będzie stanowił trzon drużyny w nowym projekcie Luisa Enrique, który podczas swojej prezentacji wypowiadał się o stoperze Barcelony w samych superlatywach. „Mascherano to zawodnik, który wiele wnosi, kandydat na kapitana, póki co zostaje z nami i zobaczymy, jakie podejmiemy decyzje", mówił na konferencji prasowej.

W tym samym tonie wypowiadał się prezydent Bartomeu dla radia Onda Cero, podkreślając szacunek, jakim klub darzy El Jefecito. „Zarówno ja, jak i Luis Enrique czy Zubizarreta liczymy na niego. To fundamentalny zawodnik, zarówno na boisku, jak i w szatni. Bardzo go sobie cenimy".
Źródło: Mundo Deportivo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz