Gerardo Martino spotka się niebawem z
dyrekcją sportową i wiceprezydentem Bartomeu, aby zadecydować, czy Pinto
pozostanie w drużynie.
Choć wciąż brakuje ostatecznej zgody Borussii
Mönchengladbach, wszystko wskazuje na to, że w sezonie 2014/15 ter
Stegen będzie pierwszym bramkarzem Barcelony. Pod znakiem zapytania stoi
pozycja drugiego golkipera – klub musi zadecydować, czy postawi na
Pinto, czy ściągnie latem dwóch zawodników na tę pozycję.
W pierwszych tygodniach stycznia odbędzie się
spotkanie poświęcone tej sprawie. Pinto uzgodnił z Andonim Zubizarretą,
że do końca sezonu nie będą oni rozmawiać o jego przyszłości. Jest to
dość niecodzienna sytuacja, ponieważ w poprzednich latach piłkarz z
Kadyksu odnawiał kontrakt pod koniec grudnia lub na początku nowego
roku. Jeśli drugim bramkarzem nie będzie Pinto, klub będzie musiał
poszukać nowego golkipera, którego nazwisko powinno paść na spotkaniu
Martino, Zubizarrety i Bartomeu.
W prasie pojawiają się pogłoski o transferze Pepe
Reiny. Wypożyczony do Napoli gracz Liverpoolu jest obserwowany przez
sekretariat techniczny i pod koniec ubiegłego sezonu doszło do
dyskretnych rozmów. Mówi się również o Miguelu Ángelu Moyi z Getafe.
Na korzyść Reiny przemawia fakt, że zna on dobrze
Barcelonę. Ponadto jest doświadczonym graczem na dobrym poziomie, a jego
cena nie byłaby zbyt wysoka. Dla byłego zawodnika Barcelony, który
wyraził chęć powrotu na Camp Nou, nie stanowi problemu to, że zostałby
sprowadzony w roli drugiego bramkarza. Jest on przekonany, że może
walczyć o miejsce w składzie.
Ter Stegen będzie kosztował Barcelonę minimum 12
milionów euro. Za Reinę klub może zapłacić około połowy tej sumy. Trzeba
pamiętać, że budżet przeznaczony na transfery przed kolejnym sezonem
nie będzie duży i celem Barcelony jest wzmocnienie się niewielkim
kosztem.
Reina, który wraca do zdrowia po kontuzji
mięśniowej, ma kontrakt z Liverpoolem do 2016 roku, jednak uzgodnił on z
dyrekcją angielskiego klubu, że będzie mógł odejść za pięć milionów
funtów do wielkiego zespołu szukającego bramkarza. O jego usługi mogą
zabiegać również takie drużyny jak Arsenal, Inter czy nawet Atlético.
Jego agent, Manuel García Quilón, na podjęcie decyzji o jego przyszłości
dał półtora miesiąca.
Źródło: Mundo Deportivo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz