Jordi Cases, socio, który złożył pozew przeciwko obecnemu prezydentowi twierdził, że wg jego obliczeń klub zdefraudował 40 milionów euro na zakup brazylijskiego cracka. 17,1 milionów euro otrzymał Santos, plus ewentualne dwa, jeżeli Neymar bedzie finalistą Złotej Piłki w przeciągu najbliższych pięciu lat.
Kolejne 7,9
miliona euro zapłacono za pierwokup trzech piłkarzy Santosu i 9 milionów
za organizację dwóch meczów towarzyskich. Do tego miało dojść 40
milionów dla firmy N&N (prowadzonej przez ojca zawodnika), co w
sumie daje 74 miliony euro, plus dwa zmiennych.
Po złożeniu pozwu sędzia nakazał klubowi niezwłoczne udostępnienie
danych w tej sprawie. Dokumenty dotyczące transferu Neymara zostały
dostarczone przez FC Barcelonę do sędziego Pablo Ruza 18 grudnia 2013
roku. Po dogłębnej analizie jego zespół nie znalazł żadnych
nieścisłości. Cała należna z tego tytułu suma, 57 milionów euro, została
zapłacona przelewem z banku La Caixa.
Prezydent klubu, Sandro Rosell, podkreślał w grudniu poprzedniego
roku, że transakcja została przeprowadzona z całkowitą, należną
transparentnością. „Nie zapłacono żadnej prowizji za transfer, ani
żadnemu pośrednikowi(...) Zapłaciliśmy 57 milionów, podzielonych na
cztery firmy (...) Nie mamy problemu z wyjaśnieniem dokładnego podziału,
ale jesteśmy zobowiązani utrzymać klauzulę poufności".
Źródło: El Confidencial
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz