Jak informuje Sport, zamieszanie wywołane słowami
Leo Messiego na temat Javiera Fausa nie wpłynie w sposób negatywny na
jego podwyżkę. O zamiarze podniesienia pensji Argentyńczyka mówił Sandro
Rosell podczas przedświątecznego spotkania z dziennikarzami. „Jestem
przekonany, że Leo musi być najlepiej opłacanym zawodnikiem na świecie,
bo jest najlepszy", powiedział prezydent.
Rosell podobną wiadomość przekazał w prywatnej rozmowie z ojcem
zawodnika. „Kiedy wrócicie z Argentyny, porozmawiamy o kwotach",
powiedział prezydent zanim piłkarz udał się do swojej ojczyzny. Rosell
już wtedy zobowiązał się, że usiądzie do negocjacji i słowa Leo na temat
wiceprezydenta Fausa niczego nie zmieniły.
Prezydent obiecał, że osobiście przeprowadzi rozmowy na temat nowych
warunków kontrakt.
Dobre relacje prezydenta z Messim na pewno ułatwią
osiągniecie porozumienia. Zanim jednak do tego dojdzie, Rosell będzie
musiał ochłodzić nieco napięte stosunki między Fausem a środowiskiem
Messiego. Stanowcze słowa napastnika wywołały zaskoczenie wśród
kierownictwa klubu, jednak zarząd jest świadomy, że z biegiem czasu ta
sprawa ucichnie.
Leo nie zamierzał swoją wypowiedzią wywołać afery. Chciał jedynie
odpowiedzieć na słowa Fausa, który dziesięć dni wcześniej stwierdził, że
nie ma potrzeby dawać podwyżki zawodnikowi, kiedy nie minął nawet rok
od ostatniej umowy. Messi miał czas, by przetrawić te słowa i jego
reakcja z pewnością była przemyślana. Ta wiadomość miała umocnić jego
pozycję i potwierdzić, że jest filarem drużyny, która zaprowadziła Barçę
na szczyt światowego futbolu.
Klub, zanim usiądzie do rozmów z Messim, chce dopiąć sprawę nowego
kontraktu Iniesty. Pomocnik złoży podpis w poniedziałek, a później Barça
będzie mogła zająć się przypadkiem Argentyńczyka. Nie rozważa się
możliwości przedłużenia jego kontraktu, gdyż ten obowiązuje do 2018
roku, co satysfakcjonuje zarówno kierownictwo, jak i samego zawodnika.
Źródło: Sport.es
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz