czwartek, 26 grudnia 2013

Bartra: W 2014 roku chciałbym wygrać Ligę Mistrzów, La Liga i Puchar Króla

Choć brakuje jeszcze oficjalnego komunikatu klubu, Marc Bartra będzie najprawdopodobniej następnym piłkarzem, jaki przedłuży swój kontrakt z Barçą. Kataloński dziennik El 9 Esportiu przeprowadził wywiad z młodym obrońcą, który, jak sam przyznaje, ma chrapkę na wszystkie możliwe tytuły.
Bartra: W 2014 roku chciałbym wygrać Ligę Mistrzów, La Liga i Puchar Króla
El 9 Esportiu: Kto przynosi prezenty w domu Marca Bartry? Tió de Nadal, Święty Mikołaj czy Trzej Królowie?
Marc Bartra: [śmiech] Cała rodzina pochodzi z Katalonii, zarówno ze strony mamy, jak i ojca, więc co roku przychodzi do nas Tió de Nadal. Zawsze tak było. Spotykamy się wtedy z wszystkimi kuzynami. To ważne, by pielęgnować tradycje i spędzić te dni z rodziną. Święto Trzech Króli również jest bardzo szczególne.

Są to dni, podczas których spotyka się z rodziną, a także dokonuje podsumowania poprzedniego roku.
Tak. W 2013 zdobyłem wiele doświadczenia. To był rok kontrastów, a to zawsze sprawia, że stajesz się lepszym piłkarzem. Przeżyłem bardzo dobre i bardzo złe chwile. Przezwyciężenie ich pomaga ci dojrzewać. Kiedy nie grasz albo kiedy latem mówiło się o możliwym wypożyczeniu, jest ciężko, ale teraz kończę rok w dobrym momencie, jeśli chodzi o minuty i odczucia. 2014 powinien być jeszcze lepszy.

Jaki był twój najgorszy i najlepszy moment w tym roku?
Najgorszy to bez wątpienia powiadomienie nas o nawrocie choroby Tito. To był mocny cios, ale on jest silny i mam nadzieję, że wciąż będzie wygrywał tę bitwę, bo zasługuje na wszystko co najlepsze. A jeśli chodzi o dobre chwile, to chyba wybrałbym mój debiut w seniorskiej reprezentacji i dzień, w którym wygraliśmy mistrzostwo Hiszpanii.

 Właściwie rok temu, w swoim debiutanckim sezonie w roli pełnoprawnego członka pierwszej drużyny, powiedziałeś, że wziąłbyś w ciemno wygraną w lidze. I udało wam się tego dokonać. Czego sobie życzysz w 2014 roku?
W 2014 roku życzyłbym sobie pucharu Ligi Mistrzów, mistrzostwa Hiszpanii i Pucharu Króla. Fantastycznie byłoby wygrać te trzy trofea. Zawodnik Barçy powinien być ambitny. To logiczne, że ciężko jest zwyciężyć w trzech rozgrywkach, ale powalczymy, by to osiągnąć. Ludzie też powinni być świadomi, iż wygrywanie jest bardzo trudne. Problem tkwi w tym, że kiedy osiągasz doskonałość, kibiców nie zadawala już tylko jeden tytuł w sezonie.

Widzisz drużynę w Lizbonie 24 maja?
To marzenie. Ale ta edycja Ligi Mistrzów jest bardzo wyrównana, są świetne zespoły.

Co pomyślałeś, gdy Luis Figo wyciągnął karteczkę z napisem „Manchester City", a potem „FC Barcelona"?
To był na pewno najtrudniejszy rywal, na jakiego mogliśmy trafić, ale ten, kto chce zostać mistrzem, musi wygrać z najlepszymi. Jeśli przejdziemy ten dwumecz, to doda nam ogromnej pewności siebie, ponieważ jestem świadomy, że City jest jedną z drużyn, która spokojnie mogłaby zagrać w finale w Lizbonie. To będzie wielkie widowisko.

Naprzeciwko was stanie Agüero, którego wielu chciałoby zobaczyć w barwach Barçy...
To bardzo, bardzo kompletny piłkarz. Pokazuje, że jest świetnym zawodnikiem. Technicznie i fizycznie to cudowny gracz i na pewno to odczujemy. Bez wątpienia jest to wymagający rywal, ale jesteśmy tu po to, by uniemożliwić mu zostanie pierwszoplanową postacią tego dwumeczu.

Widzisz siebie w pierwszej jedenastce na Etihad Stadium?
Pracuję i trenuję, by grać w pierwszym składzie w każdym meczu. Zawodnik zawsze chce występować w pierwszej jedenastce. Ostatecznie decyzję podejmuje Mister. Jednak nie znam żadnego piłkarza, który byłby zadowolony z bycia zmiennikiem. Jestem młody, czuje się silny psychicznie i gotowy, by dać z siebie to co najlepsze, jednak wiem też, że to jest Barça i tutaj jest bardzo wysoki poziom.

Czeka was Manchester City w Lidze Mistrzów, a w La Liga Atlético i Real Madryt...
Będzie trzeba się napocić, by wygrać tę ligę. Właściwie jak zawsze. Teraz mamy pięć punktów przewagi nad Realem, ale na pewno Królewscy będą się liczyć do końca ze względu na historię i na kadrę. A Atlético... czapki z głów. Grają świetnie w tym sezonie i są oczywistym kandydatem do tytułu.

Cierpliwość to najlepsza cecha Marca Bartry?
Spędzenie tylu lat w klubie pozwala ci patrzeć na wszystko z dobrego punktu widzenia. Cierpliwość jest kluczowa w takim klubie jak Barça, ale ważniejsza jest siła psychiczna.

Latem byłeś blisko wypożyczenia. W zeszłym sezonie grałeś niewiele, a teraz pełnisz ważną rolę. Jak to się szybko zmienia...
Kiedy nie grasz tyle, ile byś chciał, pojawiają się pewne wątpliwości, nie przeczę, ale wiedziałem też, że moim pierwszym wyborem jest Barça. Zawsze tak było. Widziałem, że mogę grać w tym zespole. Zawsze w siebie wierzyłem, a teraz jestem bardzo zadowolony, bo w tym drugim sezonie gram dość często.

Iniesta podpisał nowy kontrakt w poniedziałek. A Bartra kiedy przedłuży swoją umowę? Niedługo otrzymamy dobre wieści?
Jestem bardzo spokojny. Zachowuję całkowity spokój w tym temacie. Wszystko idzie dobrą drogą. I klub, i ja mamy dobrą wolę, ale takich spraw nie załatwia się w dwa dni. Jest wiele rzeczy, o których trzeba porozmawiać. Jednak powtarzam, niech wszyscy będą spokojni.

W każdym razie nowa umowa byłaby dobrym prezentem świątecznym lub od Trzech Króli...
Bez wątpienia najlepszym prezentem.

Nowy kontrakt byłby prezentem, a powołanie na mundial nagrodą. W zeszłym roku wygrałeś mistrzostwa Europy U-21. Widzisz siebie w Brazylii w czerwcu?
Wyjazd na mundial byłby czymś ogromnym, marzeniem. Jednak zostało jeszcze kilka miesięcy i myślenie o tym byłoby błędem. To, co należy zrobić, to zagrać świetny sezon w Barcelonie. Dobra teraźniejszość otwiera bramy do dobrej przyszłości.

Brazylia, Argentyna, Hiszpania... Kto jest twoim faworytem?
Każda z tych trzech drużyn może spokojnie zdobyć mistrzostwo. Również Niemcy i Włochy... Na mundialu nie ma faworytów. Jeden zły mecz i jedziesz do domu.

Kiedy del Bosque powołał cię do reprezentacji, Carles Puyol napisał na Twitterze, żebyś wziął numer 5. Ostatecznie zagrałeś z dziesiątką. W każdym razie uważasz się za następcę Puyola?
Bardziej niż następcą jestem jego wielbicielem. Carles jest wzorem do naśladowania. Był moim idolem zanim go poznałem. To wielki profesjonalista. Wziąłbym w ciemno to wszystko, co wygrał. Masche i Piqué również są zawodnikami z najwyższej półki.

Jak ocenisz dotychczasową pracę trenera Martino?
Można ją opisać w samych superlatywach. Od pierwszego dnia pokazał, iż we mnie wierzy. Osobiście powiedział mi, że nie przyjdzie żaden nowy stoper i jestem mu wdzięczny za to zaufanie. To bardzo zdroworozsądkowa osoba. Człowiek futbolu, bardzo mądry mężczyzna. Jest pasjonatem i potrafi przekazać to grupie. Szatnia wierzy w jego pracę.

Martino był krytykowany za grę zespołu mimo dobrych wyników. To było niesprawiedliwe?
To jest Barça. My, zawodnicy stąd, jesteśmy tego świadomi, bo już w młodszych kategoriach wpaja się nam, że ważniejsza jest dobra gra niż wynik. Problemem pierwszej drużyny jest to, iż chce się połączyć te dwie rzeczy: dobrą grę i wynik. To drugie już nie wystarcza, bo w ostatnich latach Barça zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko. Jesteśmy ofiarami naszej własnej doskonałości. Ale jak spojrzysz na statystyki, w tym roku robimy wszystko bardzo dobrze. Jeśli zaś chodzi o grę, to myślę, że były słabe mecze, ale też wiele takich na najwyższym poziomie. Trzeba wierzyć w tę drużynę i w tego trenera, a ocen dokonywać po zakończeniu sezonu.

Krytykowany nie jest za to Neymar.
Ney to crack światowego formatu, który w szatni jest normalnym chłopakiem. To zaskakujące. Od pierwszego dnia zauważyłem u niego szczegóły świadczące o tym, że jest skromnym zawodnikiem. Przyjechał tu, by się uczyć, z nadzieją, iż szybko się zadomowi i pozna funkcjonowanie tego klubu. Po kontuzji Leo musiał wziąć na siebie najważniejszą rolę i wystarczy spojrzeć, jaka była jego odpowiedź: strzelał gola za golem. Jestem z niego bardzo zadowolony i przekonany, że ma przed sobą wielką przyszłość. Jednak liczymy, iż Messi wyzdrowieje i szybko wróci, bo czekamy na niego z otwartymi ramionami.
Źródło: El 9 Esportiu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz