Mecz z Republiką Zielonego Przylądka będzie trzecim
spotkaniem Andreu Subiesa od czasu, kiedy pełni on funkcję prezydenta
Katalońskiej Federacji Piłkarskiej (FCF). Jak zawsze jego celem będzie
jak najlepsze ukazanie w oczach świata nie tylko futbolu katalońskiego,
lecz także samej Katalonii.
„Właśnie zaczyna się wielki tydzień katalońskiej
piłki. Tak naprawdę jest to jedno z najważniejszych wydarzeń
świadczących o poziomie futbolu w naszym kraju. Do obowiązków Federacji
należy dołożenie starań, by wszyscy kibice mogli bez problemu przybyć na
to spotkanie" - powiedział Subies podczas wspólnej konferencji prasowej
z selekcjonerem Katalonii, Gerardem Lópezem, na której zaprezentowane
zostały nazwiska piłkarzy powołanych na poniedziałkowy mecz.
Wiedząc, że organizacja spotkania nie była łatwa i że najlepiej
byłoby grać więcej niż jeden mecz w ciągu roku, szef Katalońskiej
Federacji Piłkarskiej uważa, że „mecz ten powinien być traktowany jako
jedna wielka fiesta, na którą zaproszeni są wszyscy kibice. Ważne jest,
abyśmy zwrócili uwagę nie tylko na to, co będzie działo się na boisku,
lecz również na stawkę polityczną i społeczną całego widowiska".
Najtrudniejszym do zrealizowania celem jest zapełnienie po brzegi
trybun stadionu olimpijskiego im. Lluísa Companysa. Sprzedaż wejściówek
nie idzie łatwo, ale katalońska federacja nieustannie rozsyła po całym
kraju swoje delegacje, by jak najwięcej biletów zostało wykupionych. W
niedzielnym wywiadzie dla RAC1 Subies stwierdził, że „tempo
sprzedaży wejściówek jest akceptowalne, na chwilę obecną sprzedano ich
około pięciu tysięcy, niemniej jednak musimy zachęcić o wiele więcej
fanów w ciągu nadchodzącego tygodnia".
Zapytany o obecność przedstawicieli władz, w szczególności zaś prezydenta Generalitat Artura Masa, szef Katalońskiego Związku Piłkarskiego odparł: „Jak dotąd nie otrzymałem żadnych informacji od przewodnictwa Generalitat,
ale tego typu rzeczy są zazwyczaj potwierdzane w późniejszym terminie".
Wkrótce po konferencji prasowej do Federacji wpłynął komunikat Generalitatu, w którym ujawniono jedynie, że dzień 30 grudnia figuruje w kalendarzu prezydenta Masa jako "zajęty".
Źródło: Mundo Deportivo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz