Ofensywa Barçy w celu wzmocnienia środka obrony w ostatnich
dniach nabrała tempa. Priorytetami Gerardo Martino są stoperzy Chelsea i
Liverpoolu, David Luiz i Daniel Agger. Jak dowiedziało się Mundo Deportivo, dyrekcja sportowa barcelońskiego klubu prowadzi już negocjacje w sprawie obu tych zawodników.
Obie operacje, każda z nich trudna i zagmatwana, są wciąż otwarte.
Wiceprezydent Josep Maria Bartomeu i dyrektor ds. piłki nożnej Raül
Sanllehí są odpowiedzialni za to, by podążały one w dobrym kierunku.
Któryś z nich mógłby nawet polecieć do Anglii, jeśli rozmowy będą tego
wymagać. Jest to możliwe, jednak to nic pewnego. Nieobecność Bartomeu i
Sanllehiego na pogrzebie Ramalletsa pozwala przypuszczać, że coś jest na
rzeczy.
Barça nie chce przeciągać procesu sprowadzenia obrońcy. Nieważne który z nich zostanie kupiony, Tata
Martino chce, by zawodnik stał się częścią drużyny jeszcze przed
pierwszym oficjalnym meczem. Opóźnienie operacji mogłoby niepotrzebnie
wydłużyć proces adaptacji piłkarza.
Klub prowadzi dwie negocjacje jednocześnie, ponieważ postępy w
rozmowach ws. Davida Luiza są bardzo powolne i mało dokładne. José
Mourinho nie zamierza ułatwiać transferu Brazylijczyka na Camp Nou. Cena
Luiza waha się w granicach 30-35 milionów euro. To dość wysoka kwota,
jeśli weźmiemy pod uwagę stosunek cena-jakość. Poza tym, trener
nie poprosił dokładnie o stopera, który miałby grać w pierwszym
składzie, ale takiego, który mógłby występy przeplatać z siedzeniem na
ławce. Kwota, jaką Barça chce wydać na środkowego obrońcę to 20
milionów. Tyle klub może zainwestować po sprzedaży Thiago, odliczając
wydatek na Neymara.
Od pierwszego dnia Agger wydawał się opcją idealną,
ze względu na jakość i cenę. Stoper Liverpoolu jest dużo bardziej
zdyscyplinowany od Brazylijczyka, jednak słabszy technicznie. Klub z
Anfield Road mógłby sprzedać go za kwotę rzędu 15-20 milionów euro.
Problem w tym, że w zeszłym sezonie przedłużył kontrakt.
To są dwa priorytety Barcelony na chwilę obecną. Tata Martino
skorzystał z pracy wykonanej przez klub, nie umieszczając na liście
żadnego swojego nazwiska. Nawet Verginiego, o którym mówiło się w
prasie.
Źródło: Mundo Deportivo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz