piątek, 26 kwietnia 2013

Tito Vilanova na konferencji prasowej

Tito Vilanova po raz pierwszy od czasu powrotu z Nowego Jorku pojawił się na konferencji prasowej. Wypowiedział się m.in. na temat meczu z Bayernem, swojego leczenia i poszczególnych zawodników. Ocenił również pracę Jordiego Roury, który zastępował go przez dwa miesiące.
Tito: Mam siłę i ochotę, by zostać
Jak się pan czuje? Dlaczego nie pojawiał się pan na konferencjach prasowych?
 Czuję się bardzo dobrze po tym procesie, który przeszedłem. Nie przychodziłem tutaj wcześniej, ponieważ leczenie miało skutki uboczne. Ale każdego dnia czuję się lepiej. Miałem ochotę do trenowania i by znów pojawić się na konferencji.

Jak przeżywał pan te dwa miesiące? Czy chciałby pan trenować Barcelonę również w przyszłym sezonie? Czy były momenty, w których myślał pan o zrezygnowaniu z tej funkcji?
Problemem była odległość. W Nowym Jorku przebywałem na co dzień. Starałem się codziennie pomagać, byłem w kontakcie z zawodnikami dzięki nowym technologiom. Odnośnie mojej przyszłości, mam dużo siły i ochoty, aby zostać na kolejny sezon. Nigdy nie myślałem, aby to zostawić. Kiedy mam dwa dni wolnego, nudzę się. To jest moje życie i nie czuję żadnej presji.

Jak pan skomentuje to, że wokół mówi się o końcu cyklu w Barcelonie?
Ciągle tak mówią. Na wysokim poziomie rozgrywek, jak w La Liga czy w Lidze Mistrzów, bardzo ciężko się wygrywa. Barça osiągała to przez trzy lata. W przeszłości nie wygrywaliśmy ani ligi ani Ligi Mistrzów. Jeśli zdobędziemy mistrzostwo, dopiszemy do swojego konta trofeum - czwarte mistrzostwo w ostatnich pięciu latach. To jest coś niepowtarzalnego. Sześć razy docieraliśmy do półfinałów Ligi Mistrzów. To rekord, którego myślę, że możemy nie kontynuować w przyszłym roku. Nie sądzę, aby to był jakiś koniec cyklu.

Jak pan ocenia szanse na remontadę w spotkaniu z Bayernem Monachium?
Jesteśmy Barçą i gramy u siebie. Nie będzie to wiarygodne, jeśli powiem, że dokonamy remontady, ale naszym obowiązkiem jest walczyć i być zdolnym do zwycięstwa. Być może strzelimy dwie bramki w pierwszej połowie i nie wiemy, jak to się potoczy później. Bayern stworzył świetną atmosferę dzięki swojej publiczności, zobaczymy, czy to powtórzymy. Nie chcę się poddawać.

Czy ze względu na mecz z Bayernem, zmieniły się plany na kolejny sezon?
Nic nie zmieniliśmy. Ja mam jasno określony plan i dobrze wiem, jakie są możliwości zawodników. Wszystko jest takie samo, jak dwa czy trzy miesiące temu i nic się nie zmieniło ze względu na wyniki. Szatnia zareagowała bardzo dobrze po porażce na Allianz Arenie.

Czy po powrocie z Nowego Jorku odkrył pan rzeczy, które źle funkcjonują w drużynie?
Zawsze można się poprawić, nawet gdy się wygrywa 4:0. Sezon ligowy jest dla nas świetny. To najtrudniejsze rozgrywki, pomimo tego co by można pomyśleć po ostatnich dwóch meczach (pomiędzy hiszpańskimi i niemieckimi drużynami).

Jak wygląda pańska relacja z Guardiolą? Podobno nie widzieliście się w Nowym Jorku.
Jesteśmy bliskimi przyjaciółmi od dziecka, odkąd byliśmy razem w La Masíi, ale to prawda, że przez odległość relacje się ochładzają.

Jutro ostatni mecz Barçy na San Mamés. Jakie ma pan wspomnienia z tamtego stadionu?
Na pewno nowa atmosfera będzie spektakularna. Tworzą ją ludzie, a nie boiska.

Jak ocenia pan postawę Érica Abidala? Do końca sezonu pozostało jeszcze kilka meczów, czy go zobaczymy? Czy klub powinien przedłużyć z nim kontrakt?
Rozmawiamy o szczególnej sytuacji. Nie wiemy, jak jego organizm zareaguje na duży wysiłek. Poprzednim razem zagrał na wysokim poziomie, ale trzeba obserwować jak będzie się regenerował co trzy dni. To bardzo dobry zawodnik dla Barcelony, w każdym wypadku.

Rozmawiał pan z Víctorem Valdésem? Czy trzeba już szukać nowego bramkarza?
Nie rozmawiałem z nim. On nie powiedział, że nie zostanie tutaj na kolejny rok, ale że nie przedłuży kontraktu wygasającego w 2014. Nie mogę go przekonać dla dobra Barçy, bo zna je lepiej niż ja. Kiedy zakończy się sezon, porozmawiam z nim i chciałbym wiedzieć, co myśli. W każdym razie, jego postawa na treningach jest spektakularna i dlatego uważam, że nie ma problemu, by został na kolejny rok.

Wolałby pan zostać mistrzem już jutro, czy poczekać do meczu z Betisem na Camp Nou?
Ligę, w której rywalizujesz z Realem, chciałbym wygrać jak najwcześniej.

Jak będzie wyglądać renowacja drużyny? Mówi się, że latem dojdzie do Barcelony sześciu zawodników.
Rozmawialiśmy o tym w ciągu roku i myślę, że niewiele się zmieniło. Widzieliśmy już, że czasami kupuje się piłkarzy i ciężko im się zaadaptować do tego klubu. Dlatego nie jest łatwo powiedzieć, że kupimy sześciu. Mamy trzon reprezentacji, która jest mistrzem świata i najlepszego zawodnika planety. Bayern osiągnął swój najwyższy poziom, a my, nie grając źle, nie dorównaliśmy mu. Powinniśmy byli przegrać, ale nie czteroma bramkami, szczególnie po obejrzeniu powtórek.

Jako ocenia pan pracę wykonaną przez Jordiego Rourę pod pańską nieobecność?
Jestem mu wdzięczny, bo pracował na wysokim poziomie. Również Altimira. Sztab trenerski jest teraz lepszy niż zanim wyjechałem, bo te okoliczności zmusiły ich do wykonywania większej pracy.

Jak pan przeżywał to wszystko w Nowym Jorku, walcząc z chorobą? Skąd miał pan siłę na oglądanie meczów, treningów, rozmowy z Rourą?
Gdybym nie był w Nowym Jorku, to pracowałbym tutaj, bo czułem się dobrze. Spacerowałem, chodziłem do muzeów, na mecze koszykówki... Mimo to, starałem się pomagać. Praca jest moją rozrywką.

Czego brakuje Barcelonie, aby dotrzeć na poziom Borussii i Bayernu?
Ani Bayern ani Borussia nie grają na wyższym poziomie niż my czy Real. Możesz mieć gorszy dzień, oni mogą trafić na lepszy, możesz mieć wielu kontuzjowanych zawodników. Postaramy się pokazać, że różnice nie są takie duże.

Czy brak lub słabsza dyspozycja Messiego wpływa na drużynę? Istnieje Messidependencia?
Nie uważam, by jego brak był zauważalny. Wygraliśmy ostatnie trzy ligowe mecze, strzelając dziewięć bramek i nie tracąc ani jednej. Zależność od niego była zawsze. Jest najlepszy na świecie i strzela najwięcej bramek. Obyśmy byli od niego zależni przez wiele kolejnych lat.

Dlaczego tak późno dokonał pan zmiany w meczu z Bayernem? Czy to świadczy o braku zaufania do piłkarzy siedzących na ławce?
Nie zawsze dokonywaliśmy trzech zmian. Rozmawiamy o tym podczas drugiej połowy. Mam zaufanie do wszystkich na ławce. Nie muszę chyba nawet mówić, jak ufam np. Cescowi.

Czy drużyna nie jest już zmęczona sezonem?
Nie. Są bardzo dobrzy w takim sposobie grania. Może w piłce bardziej fizycznej... Jeśli nie przegralibyśmy 0:4 w Monachium, nie rozmawialibyśmy o tym. Uważam, że kibice są zadowoleni.

Co według pana trzeba poprawić w drużynie?
Dwie pierwsze bramki padły po rzutach rożnych. Oni mają zawodników po 1,90 cm wzrostu, a my nie, bo to nie nasz styl gry. Bilans między bramkami straconymi, a strzelonymi w ostatnich latach byłby pozytywny. Nie chodzi o to, by kupić zawodników odpowiednich do obrony rzutów rożnych, ale by ich unikać.

Jak oceni pan słowa Freixy, który powiedział, że jest pan lepszy od Guardioli w każdym aspekcie, również jako człowiek?
Może mieć taką opinię, jaką chce, a ja nie jestem od tego, by o tym mówić. Ja jestem po prostu pracownikiem. Ja nie pracuję z myślą o tym, by mnie do kogoś porównywano.

Bije dzisiaj od pana duży optymizm, czy to może pomóc drużynie po ostatnim meczu?
Kiedy przegrywasz, pierwszy dzień jest fatalny. W miarę jak upływają kolejne dni, wszystko widzi się z innej perspektywy. Tamto to był wypadek przy pracy. Aby odrobić straty, trzeba w to uwierzyć.

Na jakich pozycjach trzeba dokonać wzmocnień?
Nigdy nie wypowiadaliśmy się na ten temat. Została jeszcze ważna część sezonu i nie jest to dobre dla zespołu, aby mówić kto zostanie, a kto nie. Mieliśmy dużo kontuzji wśród obrońców.

Po porażce z Bayernem pojawiło się dużo krytyki wobec pana. To dlatego pojawił się pan dziś na konferencji?
To dobrze, że krytyka się tak spóźniła. To normalne w tym zawodzie i wiedziałem, że nadejdzie. A przyszedłem na konferencję teraz, bo wcześniej nie wiedziałem, czy dam radę mówić przez tyle czasu.
Źródło: As/FCBarcelona.cat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz