czwartek, 7 marca 2013

Konderencja prasowa z Fabregasem

Dzisiejszego dnia Cesc Fabregas wziął udział w konferencji prasowej.Cesc stwierdził, że za pięć dni Camp Nou przeżyje niezapomniany wieczór.

- Przed nami historyczny tydzień z wieloma opiniami. Sprawy nie poszły dobrze, powrót do zwycięstw w meczu z Deportivo i dobra gra, dałyby nam wiele pewności siebie przed starciem z Milanem. Zespół wie, że w sobotę musi dać z siebie sto procent, aby złapać kontakt z kibicami i zaiskrzyć przed tak ważnym meczem, jaki czeka nas we wtorek.

- Nie oszukujmy się, najbliższy wtorek jest w sezonie najważniejszy. Inne stwierdzenie byłoby kłamstwem, ale Depor też jest bardzo ważne, bo w Lidze mamy się bardzo dobrze i chcemy, aby nadal tak było. Mamy 11 punktów przewagi nad Atlético i chcemy zdobyć to trofeum: im wcześniej, tym lepiej.

- Ja i Villa? Sądzę, że się uzupełniamy. Ważne jest to, aby zespół grał dobrze i awansował do ćwierćfinału. Później można mówić o tym, kto powinien grać. Z Villą rozumiemy się bardzo dobrze, tak jak z Andrésem i ze wszystkimi. Gra ten kto gra, obaj są bardzo dobrzy. Wydaje się, że teraz wszystko wróciło, ale w piłce nic nie kończy się tylko na trzech meczach.

- Awans Realu? Dla nas ma to mniejsze znaczenie. Zawsze była ta rywalizacja, ale twoim celem jest awans do finału. Reszty nikt nie będzie pamiętał. Chcemy rozegrać dobry mecz, jeśli zagramy na poziomie, jaki prezentowaliśmy na początku sezonu, mamy duże szanse na awans. Dlaczego? Opieram się na ważnych momentach z ostatnich lat. Ta drużyna, ci kibice, zawsze stawali na wysokości zadania w kluczowych momentach, to coś, co daje nam pewność siebie. Ci piłkarze, ten zespół i ci kibice są odpowiednio przygotowani, graliśmy finały mundialu, mistrzostw Europy, Ligi Mistrzów. Ta drużyna ciągle się doskonali. Pasja, aby wygrać Ligę Mistrzów, ma tu podwójną wartość.

- Osobiście czuję się silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Jestem przyzwyczajony do walki o pozycję, praktycznie nigdy nie mogłem być pewny miejsca w jedenastce, ale w ważnych meczach zawsze tam byłem. Od momentu, gdy byłem graczem drugiego planu, starałem się pracować, aby wywalczyć miejsce. Mam tę samą siłę, co zawsze. Wyzwania, aby tutaj triumfować, nikt mi nie zabierze i będę walczył o to do ostatniego dnia. Byłem rezerwowym w reprezentacji, gdzie czasem możesz możesz być nawet ważniejszy niż wybiegając w podstawowym składzie. Jeśli nie możesz wyjść na boisko od pierwszej minuty, gdy już na nie wejdziesz, powinieneś dać z siebie sto procent.

- Widzę, że wobec mnie jest mniej cierpliwości, ale to mnie nie rusza. To normalne. Kibice Barçy są wymagający, ja przyszedłem i zapłacono za mnie 30 milionów. Każdy mój zły mecz przysłania dziesięć dobrych, jakie rozegrałem wcześniej. Wiem, że będzie się ode mnie wymagać więcej niż od innych. Poza tym znaczenie ma fakt, że moi koledzy wygrali tak wiele w ostatnich latach. Ja przyszedłem tu, aby pracować i triumfować, a nie po to, aby mieć smutną twarz i płakać.

- Nikt nie wątpi, że z Milanem możemy odrobić straty. Cały świat w to wierzy, ale teraz wszystko zależy od nas. Zespół ma się dobrze, ale po Milanie trochę cierpimy i samoocena trochę nam spadła. Jak powiedział Xavi, temu pokoleniu brakuje wielkiej remontady. To jest też kwestia wyjścia na pełnych obrotach. Zawsze, gdy nie podeszliśmy do meczu z głową, było źle. Łączymy w sobie "chcemy, chcemy, chcemy zdobywać gole" z "jeśli nam strzelą, musimy strzelić cztery". Głowa będzie bardzo ważna w tym spotkaniu.

- Kara Valdésa? To był gorący moment. To może zdarzyć się profesjonaliście, zwłaszcza w trakcie meczu Realu z Barçą. Wszystkim nam kiedyś puściły nerwy. Mourinho? Wiemy jak jest, nic więcej nie trzeba dodawać. Nie przykładam do tego dużej wagi.

- Czy Messi jest smutny? Nie wygląda na smutnego. Twarze nie są oczywiście takie same jak po zwycięstwach. Dobrze jest przegrać mecz i następnego dnia być złym, ale w trakcie spotkania nie stracić poczucia własnej wartości. Chęć wygrywania jest tym, co czyni ten zespół wielkim. Nadchodzi odpowiedni moment, aby ponownie to pokazać.

- Wielkie remontady? Pamiętam Pizziego i Chelsea. Ostatnio w Barça TV oglądałem program z remontadami i to daje ci siłę, podnosi morale. Kładziesz się spać z bardzo dobrymi odczuciami. Barça jest przyzwyczajona do takich zwycięstw. Jeśli potrafimy połączyć inteligencję z sercem, mamy duże szanse. Camp Nou przeżyje noc taką jak nigdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz