czwartek, 16 stycznia 2014

Xavi Hernández - legenda Barcelony

Xavi Hernández znalazł się na liście piłkarzy powołanych przez Gerardo Martino na dzisiejsze pucharowe spotkanie z Getafe. Bez względu jednak na to, czy Xavi wybiegnie na boisko już dziś, czy zrobi to dopiero w niedzielę podczas meczu z Levante - na pewno przejdzie do historii.
Genialny środkowy pomocnik, inteligentny, znakomicie zorientowany taktycznie i obdarzony wyjątkową techniką - to jedne z wielu przymiotników, opisujących zawodnika, który już wkrótce przekroczy liczbę 700 spotkań w barwach Bacy.
Liczbę dla wielu niewyobrażalną, którą pochwalić mogą się jedynie największe gwiazdy światowego futbolu. Generał może jednak ów rekord wyśrubować - jego kontrakt obowiązuje bowiem do 2016 roku. 
Choć rekord Ryana Giggsa wydaje się być nie do pobicia, to pomocnik z Terrassy nie pozostaje w tyle. Xavi występuje w pierwszej drużynie Barçy od 16 sezonów, począwszy od kampanii 1998/99. 

W tym czasie zdobył z Blaugraną aż 22 trofea. Debiut Creusa przypadł na mecz o Superpuchar Hiszpanii z RCD Mallorca, rozegrany 18 sierpnia 1998. Wszedł na boisko i zdobył gola - lepszego debiutu nie mógł sobie wymarzyć. Choć Xavi doszedł na sam szczyt futbolowego Olimpu, prowadząc swój ukochany klub do wielu zwycięstw, to drużyna wciąż go potrzebuje. 
 Leo Messi wielokrotnie wspominał, że bez Generała nie osiągnąłby nic, zaś Neymar jeszcze przed przybyciem do Katalonii mówił, że chce grać u jego boku. Jest symbolem i przywódcą Barcelony. Grywał na wielu stadionach, gdzie niejednokrotnie bywał oklaskiwany i będzie to czynił jeszcze przez jakiś czas. Za to, co zrobił dla futbolu i dla Barçy, Xavi zasługuje co najmniej na Złotą Piłkę.

„Trafiałem na znakomitych trenerów"
Choć Xavi przyznaje, że nauczył się wielu rzeczy od każdego szkoleniowca z którym współpracował, jego czas na trenerskiej ławce jeszcze nie nadszedł.

Louis Van Gaal:
 „Kluczowy dla mojej kariery. W wieku 17 lat dał mi możliwość trenowania z najlepszymi, z Guardiolą, Celadesem. Choć był równocześnie dość wymagający, to jednak pozostanę mu wdzięczny na zawsze".

Llorenç Serra Ferrer:
 „Ufał zawodnikom z cantery. Choć później przyszedł Pep i grałem mniej, jednak był dla mnie uczciwy. Pomógł mi i mojej rodzinie. Mam po nim bardzo dobre wspomnienia".

Carles Rexach:
 „Praktyczny. Dobrze rozumiał futbol, lubił niuanse taktyczne. Dzięki niemu zachowywaliśmy spokój w trudnym dla klubu okresie".

Radomir Antic:
 „On jako pierwszy zmienił moją pozycję w pomocy. Kazał mi grać w sposób bardziej transcendentny i szukać kluczowych podań".

Frank Rijkard:  
„Na początku chciał grać z dwoma pivotami, więc nie zagrałem u niego w kilku spotkaniach, ale potem grałem regularnie. Był prosty i skromny, chciał, by więcej uwagi poświęcano zawodnikom. Gdy doznałem kontuzji, to właśnie Frank mi zaufał i mogłem spokojnie wrócić do gry".

Pep Guardiola:
 „Zrewolucjonizował barcelonismo i futbol na całym świecie. Dzięki jego wymaganiom osiągnęliśmy doskonałość. Graliśmy na najwyższym poziomie. Od niego nauczyłem się najwięcej w kwestiach taktycznych. Mówił: „Jeśli mi zaufacie, wygramy". Był typem interwencjonisty, przewidywał i zapobiegał wielu rzeczom".

Tito Vilanova:
 „Kontynuował pracę Pepa. Był spokojniejszy, bardziej zdystansowany, ale jego wiedza taktyczna była ogromna. Chodził nawet oglądać mecze w kinie. Wykonał wspaniałą pracę".

Jordi Roura:  
„Nie było łatwe zastąpić Tito w takim momencie, również na konferencjach prasowych. Zawsze wolał stać w cieniu. Traktował nas bardzo szczególnie".

Gerardo Martino:
 „Mówi się, że zmienił nasz styl, ale w rzeczywistości gramy tak samo. Zmieniły się detale. Daje z siebie wszystko, jest nam bliski, bezpośredni i umie nawiązać kontakt z zawodnikami".

„To będzie zaszczyt, móc wyprzedzić Giggs'a"
Xavi wypowiedział się również na temat kilku znakomitych zawodników, z którymi przyszło mu się mierzyć podczas wielu lat kariery.

Ryan Giggs: 
 „Kiedy mówią mi, że niedługo rozegram więcej meczów w Champions League niż on (Xaviemu do 149 gier w LM brakuje jedynie 5 spotkań). Przyjemnością jest oglądać, jak gra. W zeszłym roku skończył przecież 39 lat, tymczasem jego występ w meczu z Realem to było prawdziwe partidazo".

Paul Scholes:  
„Podczas jednej z gal Złotej Piłki, sir Alex Ferguson, którego bardzo cenię, zdradził mi, że przekonał Scholesa do powrotu na boisko, ponieważ był lepszy od wielu ówczesnych zawodników United".

Javier Zanetti: 
 „Jego przypadek jest wyjątkowy, ponieważ odniósł bardzo poważną kontuzję, a mimo to wrócił do gry. Daje z siebie wszystko zarówno w Interze, jak i w reprezentacji Argentyny. To bardzo doświadczony zawodnik".

Paolo Maldini:
 „Kolejny przykład, że w wieku 40 lat również można utrzymać znakomitą formę. To samo tyczy się Giggs'a, choć i jemu zaraz „stuknie" czterdziestka".

Andrea Pirlo i Fabio Cannavaro:
 „Zaszczytem była dla mnie możliwość wymiany koszulki z tymi zawodnikami. Mam około 200-300 koszulek od rywali, zaczynam przygotowywać muzeum w domu, tak jak Leo".

„Nigdy nie zapomnę 2:6 i 5:0 z Realem"
Zawodnik z Terrassy wspomniał także o kilku niezapomnianych momentach, związanych z Blaugraną.

Największy crack Barçy: 
 „Pamiętam Rivaldo, był bardzo pracowity i koleżeński, był profesjonalistą. Ronaldinho imponował wszystkim, z czego sam chyba nie do końca zdawał sobie sprawę. Eto'o również był spektakularny".

Najładniejsze gole: 
 „Gol na 2:1 w El Clásico w sezonie 2003/04, ta bramka nieco podłamała Galacticos. Pamiętam również gola z wolnego w finale Copa del Rey z Athletikiem Bilbao w 2009 oraz bramkę strzeloną Santosowi podczas Klubowych Mistrzostw Świata w 2011".

Najlepsze spotkania:
 „Goleady z Realem - 2:6 na Bernabéu i 5:0 u nas. Nie chcieliśmy, by sędzia kończył te spotkania. Potem, w szatni, tańczyliśmy z radości jak opętani".

Najlepsi sędziowie:
 „Mejuto González i Iturralde González. Lubili rozmawiać z zawodnikami. Mateu Lahoz też - ma kiepską opinię, ale tak naprawdę jest bardzo dobrym sędzią, można z nim dyskutować".

Najmilszy komplement:  
„Podczas finału na Wembley, na 10 minut przed końcem, przy wyniku 3:1, Rooney powiedział mi, że już wygraliśmy"

Najgorsze wspomnienia:
 „Choroby Tito i Abidala. Tu chodziło o coś więcej, niż futbol - o ludzkie życie".
Źródło: Mundo Deportivo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz