Carles Vilarrubí, wiceprezydent FC Barcelony, podejrzewa na łamach RAC1, że za Neymargate stoi polityka.
Zapytany o to, czy Florentino Pérez poprosił byłego premiera 
Hiszpanii, José Maríę Aznara, by ten z kolei naciskał na ministra 
sprawiedliwości Alberto Ruiza-Gallardóna, przyznał: „Sprawa Neymara 
wykracza poza salę sądową. Kropka”.
Na pytanie dotyczące jego ewentualnego odejścia wiceprezydent klubu 
odpowiedział: „Nie zrezygnuję. Rozmawiałem już z nowym prezydentem na 
temat mojej obecności w klubie”.
Vilarrubí krytycznym okiem spojrzał też na działania zarządu, w 
którym zasiada. „Mieliśmy trzy główne cele: poradzić sobie z odejściem 
Guardioli, wyprowadzić klub na prostą pod względem gospodarczym i 
uspokoić sytuację. Tymczasem hałas jest jeszcze większy”.
 
 
Źródło: Mundo Deportivo
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz