Podobno kiedy Tata Martino zapoznał się z planem 
Barcelony na presezon 2013/14, zdominowanym przez komercyjne podróże po 
Azji, zapytał przedstawicieli klubu: „Ależ Panowie, kiedy będziemy 
trenować?". Jak się okazuje, problem nie zakończył się wraz z 
rozpoczęciem oficjalnych rozgrywek.
Gerardo Martino potrzebuje czasu, aby wprowadzić taktyczne nowinki, 
jednak, jak się okazuje, Argentyńczyk nie ma na to zbyt wiele okazji, 
gdyż Barcelona nie odbywa praktycznie normalnych treningów. Zdecydowana 
większość zajęć to sesje regeneracyjne przed lub po meczach.
Od momentu debiutu Gerardo Martino w oficjalnym spotkaniu Barcelony (18 sierpnia) minęło dokładnie 103 dni, w ciągu których Tata
 poprowadził zaledwie dwanaście sesji treningowych, kiedy mógł 
przetestować z zawodnikami nowe warianty taktyczne. Między jednym a 
drugim takim treningiem mija więc ponad tydzień.
Dobrą wiadomością dla Gerardo Martino jest to, że po przerwie 
świątecznej Barcelonę czeka cały tydzień treningów bez ani jednego 
spotkania. Tata będzie więc mógł wtedy swobodnie popracować nad poprawą gry zespołu
Źródło: Marca

 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz