Strzelcy bramek w meczu z Realem pokazali, że są najlepszymi partnerami Leo Messiego w ataku Barcelony.

„To był Klasyk Neymara i Alexisa” – tak o Gran Derbi pisała włoska La Gazzetta dello Sport.
 Trudno nie przyznać racji dziennikarzom z Półwyspu Apenińskiego, bowiem
 zarówno Brazylijczyk, jak i Chilijczyk pokazali się w spotkaniu z 
Realem z jak najlepszej strony
Martino wciąż stosuje rotacje. Pokazał to w sobotę, gdy w roli 
skrzydłowego wystąpił Cesc, a na ławce usiadł Alexis. Wejście 
Chilijczyka w drugiej połowie pokazało, że trener Barcelony w hierarchii
 skrzydłowych wyżej ceni piłkarzy z Ameryki Południowej niż Pedro (tylko
 sześć minut w Klasyku) i Tello.
Nikt nie ma wątpliwości co do Neymara. Przychodząc do Barcelony, 
Brazylijczyk musiał zmierzyć się z dwiema trudnościami: adaptacją do 
stylu gry Barçy oraz adaptacją do futbolu europejskiego. Udało mu się to
 bardzo szybko, ponieważ po sobotnim Klasyku L’Equipe ochrzcił go mianem „Księcia Camp Nou” (Królem pozostaje Messi), a brazylijski O’Globo
 pisał o „błysku Neymara w debiutanckim Klasyku”. Neymar pokazał się już
 na samym początku, strzelając decydującego gola w dwumeczu z Atlético o
 Superpuchar Hiszpanii. Poza bramkami, Brazylijczyk jest również 
świetnym asystentem: licząc kluczowe podanie do Alexisa, zawodnik z 
Kraju Kawy ma ich już siedem na swoim koncie.
Jeśli chodzi o Alexisa, to jak nikt inny wykorzystał on swoją szansę 
daną mu przez Martino. „Wszedł i zdobył bramkę” pisze chilijskie El Gráfico, a La Cuarta
 dodaje: „Alexis pogrzebał Real”. Zdaniem niemal wszystkich 
obserwatorów, były gracz Udinese to „wielki zawodnik”, a świadczą o tym 
chociażby liczby. W tym sezonie zdobył już pięć goli, trzy mniej niż w 
całym poprzednim! W sobotę widzieliśmy najlepszą wersję Alexisa: 
zawodnik bez zaufania trenera nie mógłby czuć się na siłach, by zdobyć 
takiego gola.
Pomocnicy Leo Messiego są w formie i zyskuje na tym cała Barcelona.
Źródło: Sport.es
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz