Od czasów pierwszych miesięcy pracy Franka Rijkaarda na 
stanowisku szkoleniowca Barcelony nie widzieliśmy Katalończyków w 
ustawieniu 4-2-3-1. Uległo to zmianie w ostatnim meczu pod wodzą 
Martino, w którym Barça zmierzyła się z Celtą Vigo na Estadio Balaídos. 
W sezonie 2003/04 holenderski trener korzystał ze składu z dwoma pivotami
 (Xavi i Gerard, czasami Motta, Cocu lub Marquez) oraz trzema 
ofensywnymi pomocnikami (w środku zawsze grał Ronaldinho, na skrzydłach 
wymiennie: Quaresma, Luis Enrique, Luis García i Overmars). Przed 
formacją pomocy grał wysunięty napastnik, u Rijkaarda standardowo był to
 Kluivert, czasami Saviola. W styczniu 2004 roku na wypożyczenie 
przyszedł Davids i ustawienie uległo zmianie na 4-3-3. Ten system stał 
się kluczem do tytułów zdobytych później przez Rijkaarda, Guardiolę i 
Vilanovę.
Dziesięć lat później Barça znów zagrała w ustawieniu 4-2-3-1, 
zwłaszcza w drugiej połowie spotkania w Vigo. Wtedy na boisku obok 
Busquetsa pojawił się Song, z którym Kameruńczyk stworzył duet 
defensywnych pomocników. Przed nimi grali Alexis, Fàbregas i Pedro, zaś 
Messi grał bardziej jak klasyczna, niż fałszywa dziewiątka.
Nie wydaje się jednak by było to ustawienie, które na stałe zagości w
 Barcelonie. Podczas meczu w Vigo Iniesta i Xavi odpoczywali po Klasyku,
 jednak sytuacja, w której obu tych pomocników ze względu na rotacje 
zasiądzie na ławce raczej nie zdarza się często. Mimo to 4-2-3-1 
pozostaje opcją na te nieliczne mecze, w których zabraknie i Xaviego, i 
Iniesty.
Rewolucji taktycznej i rozstania z 4-3-3 raczej nie powinniśmy się 
spodziewać. Mimo to pierwsza próba w innym ustawieniem, które może 
stanowić opcję do wykorzystania przy szczególnych warunkach kadrowych i w
 obliczu starcia z niektórymi przeciwnikami, już za nami.
Źródło: Mundo Deportivo

 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz